niedziela, 20 kwietnia 2014

ELCB 5 - Under the Moonlight

Witam! Zapraszam na nowy odcinek! Dzisiaj nic nie mówię tylko:
Wesołych Świąt! Wielkich jajek i mokrego dyngusa! ♥♥♥♥♥

Było mi ciepło, i bardzo miękko. Czułam czyjąś rękę delikatnie obejmującą mnie w okolicach talii. Miałam zamknięte oczy, ale wiedziałam, że miałam na twarzy uśmiech. Najzwyczajniej w świecie byłam szczęśliwa. Jednak tej radości nie powodował przyjemny sen, ciepłe powietrze czy też sam odpoczynek, radość wywoływała osoba, do której się przytulałam. Tylko... do kogo ja się przytulałam?
Delikatnie otworzyłam oczy,  było już ciemno, nadal byłam w ogrodzie botanicznym, leżałam na trawie, mężczyzna na którego torsie miałam opartą głowę, był bardzo przystojny, jego oczy błyszczały w świetle księżyca, przyjrzałam się jego delikatnym rysom twarzy, hhmmm...  byłam przytulona do... SHOU?! WHAT THE FUCK?!
Natychmiast podskoczyłam, a razem ze mną on.
-Wszystko ok? - spytał zdziwiony
-Dlaczego my spaliśmy?! Co się tu wydarzyło?! Dlaczego mnie przytuliłeś?!
-Po pierwsze tylko ty spałaś, po drugie to ty przytuliłaś mnie, a po trzecie... nie miałaś żadnych problemów kiedy się całowaliśmy
.
.
.
-MY CO??!!!!
-Żartowałem... haha...
-Ok... Która godzina?
-23.35
-Już tak późno?! Muszę spadać!
-Pójdziesz pod warunkiem, że brama ogrodu jest jeszcze otwarta
-Co? O czym ty mówisz?
-Ogród jest do 23.30
-A jest... za 25... DLACZEGO MNIE NIE OBUDZIŁEŚ?!
-Tak słodko sobie spałaś... jakim potworem bym był gdybym przerwał ten sen?
-Idiota
Uśmiechnął się złośliwie i złapał mnie za rękę, którą ja natychmiast mu wyrwałam prychając, on tylko przewrócił oczami.
-Chodź poszukamy innego wyjścia
-Nigdzie z tobą nie idę
-Dobrze... zatem zostaniemy tu na zawsze razem... - wyszeptał zbliżając swoją twarz do mojej, na szczęście było ciemno i nie miał szans zobaczyć, że byłam cała czerwona.
-To może lepiej poszukajmy tego wyjścia...
-Chodź
Poszliśmy pod bramę, która jak to Shou wcześniej powiedział, była zamknięta na 5 różnych kłódek.
-Możemy...- zaczął, ale natychmiast mu przerwałam:
-ty już się lepiej nie odzywaj!
Zaczęłam się wspinać po tej cholernie wysokiej bramie, zastanawiając się jednocześnie po cholerę w ogrodzie taka wysoka brama. To nie ma sensu.
Po chwili byłam na górze. Przerzuciłam nogę na drugą stronę i... fuck. Zaczepiłam o coś i tak jakoś przypadkiem puściłam się bramy...
Wpadłam prosto w ramiona Shou.
-Skąd się tu wziąłeś?! Po drugiej stronie bramy?!
-Przeszedłem przez dziurę w płocie
-Dlaczego nie powiedziałeś, że tu jest dziura w płocie?!
-Przecież właśnie ci powiedziałem
-Ale mogłeś to zrobić zanim zaczęłam się wspinać!
-Kazałaś mi się nie odzywać
Nie odparłam nic, bo nie chciałam być nie miła. Zresztą... ten jego uśmiech szybko ukoił moje nerwy... Nie żeby coś, ale Shou jest bardzo przystojny i ma piękny uśmiech, zawsze to wiedziałam...
-Shou?
-Tak?
-Postawisz mnie na ziemi?
Przestał przyglądać się moim oczom i odstawił mnie, tak jak prosiłam.
Shou zaprowadził mnie pod wejście do hotelu.
-To był bardzo miły dzień
-Zgadzam się
Shou delikatnie objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie, po chwili pochylił się tak jakby chciał mnie pocałować w usta, jednak w ostatniej chwili się ogarnął i przyłożył swoje usta do mojego policzka. Boże. To było strasznie dziwne, ale aż zamknęłam oczy, takie to było przyjemne. Dopiero po chwili odsunął się, odgarnął mi włosy za ucho i powiedział:
-Będę już leciał, dobranoc
I poszedł.
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Chciałam iść spać, ale dziewczyny natychmiast usiadły obok
-I jak?! Kiedy następna randka? - piszczały jedna przez drugą
-Po pierwsze to nie była randka, a po drugie nie wiem kiedy się z nam znowu spotkam...
-No, ale... masz jego numer?
.
.
.
Otworzyłam szeroko oczy i jęknęłam tylko:
-Zapomniałam.


3 komentarze:

  1. Przez to, że napisałaś "Wesołych świąt..." od razu przypomniało mi się to jak napisałaś "... i więcej gwałcenia pizzy" XD Dobra kończę z tymi życzeniami xD
    Teraz coś w mojej wersji xD "Delikatnie otworzyłam oczy i zobaczyłam nagą klatę Shou xD patrzył na mnie z pożądaniem
    -czemu nie masz koszulki?-spytałam.
    -bo mi gorąco Riv-powiedział i spojrzał mi w oczy
    -a dlaczego ci gorąco?-spytałam.
    -bo ty tutaj jesteś i się na ciebie napaliłem-powiedział, a ja popatrzyłam na niego dziwnie." XD Sory wiem, że mnie za to zabijesz, ale co tam XD
    Shou debilu nie żartuj z całowania!!!!! :P
    Rany Riv wchodzi na bramę, a ten kretyn przechodzi przez jakąś dziurę... xD ja pieprze nie mogę przeczytałam swoje zdanie i... xD beka "przechodzi przez jakąś dziurę" czemu wszystko musi być dwuznaczne xD
    No ja cię zabije!!!!!! xD CZEMU NIE POCAŁOWAŁ JEJ W USTA?!! JA KUŹWA PYTAM!!! XD
    Jak to zapomniała wziąć od Shou numer?!
    Dobra czekam na next i buziaka Shou i Riv ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło z tym numerem, umawiali się od razu w kręgielni i wtedy zapomnieli o numerach telefonu, a później to już jakoś przez to całe romansowanie wyleciało z głowy XD
      Szkoda tylko bo teraz jeżeli Shou nie przyjdzie do nij do hotelu to się nie spotkają :(
      BO ON LUBI JEJ DZIAŁAĆ NA NERWY! DLATEGO NIE W POLICZEK! Doskonale widział jaka czerwona była i dlatego kiedy tylko weszła do hotelu to on zaczął się tarzać po ziemi ze śmiechu XD
      Twoja wersja faktycznie niezłą XD Oni się tu jeszcze będą napalać... więcej nie powiem XD
      Dziury... dziury... wszędzie dziury... no to nie jego wina, że mu nie dała powiedzieć o tym przejściu... ale gdyby nie to, że wlazła na tę bramę, to nie wpadłaby mu w ramiona ^^

      Usuń