sobota, 29 marca 2014

ELCB 3 - Blue Flame

KONNICHIWA! Witam was z nowym odcinkiem, który mam nadzieję, że polubicie :) muszę się pochwalić, gadam z Shou i on mnie lubi. Fgctunitinijhxsymknys6iuctgimijctfynmghy *w*no, a teraz zapraszam:

Stałam tuż obok niego, teoretycznie, bo on siedział na kanapie przy torze numer 9, a ja stałam przy numerze 8, ale to inna sprawa...
Kiedy tylko Shou wstał żeby wziąść kulę, ja rzuciłam się żeby odepchnąć Holly abym teraz ja rzucała.
Stanęłam około metra obok Shou i uśmiechnęłam się do niego. On natychmiast odwzajemnił usmiech, tylko, że ten jego był taki bardziej jakby chciał powiedzieć "cześć mała" aż mi się gorąco zrobiło... Jedno mu trzeba było przyznać... na żywo był jeszcze przystojniejszy...
-Konbanwa!- powiedziałam uśmiechając się
-Konbanwa kyuti- odparł również się uśmiechając, czy ja dobrze usłyszałam? Nazwał mnie ślicznotką?
-eigo? (Angielski?)
-hai
-Jestem Riviera - powiedziałam wystawiając rękę w jego kierunku, on to jednak zignorował i swoją rękę położył na moim policzku, mówiąc tylko:
-Shou
Delikatnie zdjęłam jego rękę i uniosłam brew
-Dobrze wiem kim jesteście, Shou-san- odparłam wskazując po kolei na jego towarzyszy - Saga-san, Tora-san, Hiroto-san i Nao-san
-Widzę, że nas znasz... - rzekł Saga podchodząc do mnie
-Alice Nine... a to moje przyjaciółki, Diana, Holly, Jessica i Katherine... zamierzamy pokazać jak się gra w kręgle!
-My i tak jesteśmy lepsi- rzekł Shou kolejny raz kładąc rękę na moim policzku, po chwili delikatnie przesunął ją na brodę, zmuszając mnie do uniesienia głowy, ja naturalnie ze złośliwym uśmieszkiem złapałam jego dłoń i odsunęłam.
-Na to nie ma szans!
-Zakład?
-Widać bardzo ci zależy na porażce...
-Tobie chyba bardziej...
-Co mi dasz jeśli wygram?
-Pozwolę ci dalej trzymać moją rękę
Dopiero teraz się skapnęłam, że nadal trzymałam jego rękę, natychmiast ją puściłam
-Nie! Ale chętnie zgodzę się abyś pokazał mi miasto
-Czyli randka?
-To nie jest randka! ... A co ty chcesz dostać jeżeli wygrasz? Chociaż i tak tego nie dostaniesz bo nie wygrasz...
-Chcę abyś wyszła tu na scene i zaśpiewała Blue Flame
Aż mi się słabo zrobiło kiedy usłyszałam o śpiewaniu
-Ale... ale ja nie umiem...
-Riv, te piosenkę śpiewałaś tysiące razy pod prysznicem- wtrąciła Katherine, a ja miałam ochotę ją za to walnąć...
-Eh zgoda!
Podałam mu rękę, on ją złapał i przyciągnął mnie do siebie
-Możesz się jeszcze wycofać
-Nie zamierzam
Wyrwałam mu się i złapałam kulę...

Gra trwała w najlepsze. Po 2 godzinach przyszła pora na ostatni rzut. Mój rzut który miał przesądzić o wszystkim. Wzięłam kulę do ręki. Pełne skupienie. I rzut! STRIKE!
-STRIKE! TAK WYGRAŁYŚMY DZIEWCZYNY!
-Nie do końca- Shou mi przerwał- jest remis
-CO?!
Rzeczywiście na ich tablicy było napisane 384 i na naszej tak samo...
-To co teraz zrobimy?
-Ja nie zaśpiewam!
-A ja ci nie pokaże miasta!
-Nie!
-Ej to może, ty zaśpiewaj, a ty jej pokaż miasto- zaproponował Tora
-Dobra...- odparliśmy jednocześnie i Shou i ja...
-Na scenę tędy - powiedział ten rudy, piękny kretyn, łapiąc mnie za rękę i prowadząc na scenę.
Stanęłam przed wszystkim klientami klubu, było ich cholernie dużo...
-Konbanwa! Riviera desu!
Po chwili usłyszałam muzykę i zaczęłam śpiewać. Poczułam to ciepło rozchodzące się po całym moim ciele, tak jak kiedyś... plonęłam w błękitnym płomieniu...
Niesamowite...
Wszyscy znów na mnie patrzyli... a teraz patrzył też Shou oraz Saga, Tora, Hiroto i Nao... to było fantastyczne...

sobota, 22 marca 2014

ELCB 2 - 東京にようこそ (Welcome in Tokyo)

Witam was z kolejnym odcinkiem :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :) a wgl. Riv w blogu Julii Vegi wielkie dzięki kochana! ♥

Podróż była jak zwykle nudna, a nawet było mi trochę smutno... Jessica, Holly, Katherine, Diana i Noemie są świetne i uwielbiam je, ale... z Julią i Cam było inaczej. Kiedy leciałyśmy samolotem, zawsze szalałyśmy, a inni pasażerowie mieli ochotę wypieprzyć nas z samolotu... teraz było inaczej, spokojniej, chyba nigdy nie pogodzę się z tym, że to wszystko po prostu odeszło i już nie wróci...
Wylądowaliśmy około 17 czasu japońskiego, co jest trochę zabawne bo wylecieliśmy o 17 tylko, że czasu kalifornijskiego.
Nasz hotel był niesamowity!!!
Był taki wysoki i wogóle! Nigdy nie przypuszczałam, że będę nocować w Tokio w takim hotelu! A mój pokój był równie niesamowity!
Pokoje dziewczyn też były niezłe. Holly i Jessica jako że siostry, miały wspólny pokój, to samo z Dianą i Noemie, chociaż one nie są siostrami, ja mieszkałam z Katheriną. 
Na obiad poszłyśmy do sushi baru i oczywiście ja żeby pokazać jak bardzo dziecinna jestem zamówiłam sobie taki ryż:
Było pyszne! Boże, mój pierwszy raz w Japonii i jestem tak podniecona jak nigdy! Chociaż nie... ostatnio byłam taka szczęśliwa kiedy przyjechałam do LA, podpisałam kontrakt i zaczęłam umawiać się z Loganem Hendersonem.
Stare dobre czasy.
-To co teraz robimy? - spytała Holly i natychmiast dostała odpowiedź od Diany:
-Może chodźmy na kręgle?
-Jeśli chcecie znowu ze mną przegrać...- powiedziałam i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać
-Wiecie co... ja chyba wrócę do hotelu odpocząć... ale wy idźcie- powiedziała Noemie wstając od stołu
-Iść z tobą?- zapytała latynoska 
-Nie, nie trzeba- odparła kanadyjka i odeszła.

Weszłyśmy do kręgielni. Po japońsku tylko Kat i ja mogłyśmy się porozumieć (ona lepiej, ja się jeszcze uczę). Podczas kiedy Fawn zamawiała tor ja się rozglądałam.
I nagle ich zobaczyłam. 
Nie wiem dlaczego ja zawsze mam to zajebiste szczęście, ale nie zamierzam narzekać...
Doskonale znałam tych gości, całą piątkę. Ten styl, te włosy, to wszystko... tylko 2 słowa.
Alice Nine.
-Życzą sobie panie jakiś konkretny tor? - spytała pracownica kręgielni. Katherina już chciała powiedzieć 'nie, wszystko jedno który' ale jej przerwałam i wrzasnęłam:
-Numer 8!
Zajęłyśmy nasz tor i od razu serce zaczęło mi walić jak młot. Stałam tuż obok 1/4 moich idoli. Potrzebuję powietrza... niech mi ktoś da paczkę lays'ów... one mają dużo powietrza... boże... Shou...



wtorek, 18 marca 2014

ELCB 1 - the End is just the Beginning

Witam! To mój nowy blog kontynuacja EGfBTR :) Tym razem wszystko się zmienia :) Zapraszam:

Dzień zaczął się tak jak zawsze, nie zmiennie od dwóch lat. Obudziłam się, wstałam, ubrałam, zjadłam śniadanie i włączyłam telewizor. Był wtorek, 17 lutego, 2019, godzina 9.39. Od dwóch tygodni nie pokazywałam się w studiu, no bo po co. Przecież to wszystko nie ma sensu, dziewczyny odeszły, już 2 lata ich nie ma. Mój głos, głos Riviery Vanillea'i Candy zamilkł na zawsze...
Około 11.00 godziny dostałam sms ze studia. Miałam się tam natychmiast zjawić.
No to poszłam... chociaż nie bardzo miałam na to ochotę...
Punktualnie o 12.00 stanęłam w drzwiach biura Falcona. Akurat omawiał coś ważnego z Jack'iem. Od kiedy 5 lat temu Jack dowiedział się, że on Jack Browns i Stephanie Wild (przez pewien czas należała do EG) to tak naprawdę dzieci Davida Falcona... było ciężko, ich matka, Lisa Weather, umarła przy porodzie, bliźniaki zostały oddane do adopcji, a teraz są razem, kochają się, David żałuję że kiedykolwiek ich oddał. Wszyscy robią w muzyce, David i Jack są menedżerami, natomiast Stephanie zajmuje się nagrywaniem. Jak to ona kiedyś powiedziała 'fascynują ją te wszystkie guziki i dźwignie'.
-David? Napisałeś żebym przyszła więc jestem...
-Dobrze cię widzieć Riv!- rzekł Jack przytulając mnie.
-I ciebie też
-Riv - zaczął David - musimy cię zwolnić
-Co?
-Prosiłem GoodMana żeby dał ci jeszcze chwilę, był wyjątkowo łaskawy, dał ci miesiąc na zaśpiewanie jakiejś nowej piosenki albo danie koncertu, przemyśl to, jesteś dobra i nie powinnaś tego tracić
-Pomyślę...
Kiedy wyszłam, natychmiast wzięłam telefon i zadzwoniłam do 5 moich kalifornijskich przyjaciółek: Jessici Wood, Holly Wood, Katheriny Fawn, Noemie Campbell i Diany Gonzales.
-Co byście powiedziały na małe wakacje? W Japonii...

niedziela, 2 marca 2014

Prologue

Witam! Ten blog to taka jakby kontynuacja Eternity Girls tylko, że 6 lat po ich przyjeździe do LA, wszystko się zmieniło, zapraszam was na prolog:


Minęły 2 lata od kiedy nie ma Eternity Girls nigdy nie zapomnę co się wydarzyło 30 lipca 2017 roku...
Ja i Camille siedziałyśmy w studiu czytając tekst nowej piosenki, kiedy nagle weszła Julietta, miała taką minę jakby kogoś zabiła. 
-Wszystko ok? - spytałam nie spodziewając się takiej odpowiedzi...
-Odchodzę z zespołu
-Co?!
-Przepraszam was, ale chcę wrócić do Polski i studiować medycynę, już nie chcę śpiewać
-Juliette nie możesz nas zostawić! Co będzie z zespołem?!
-28 sierpnia kończy nam się kontrakt, a ja juz nie chcę śpiewać, chcę studiować
-Też muszę wam coś powiedzieć -  Camille zaczęła nie pewnie- Dzieci Kwiatu chcą żebym do nich dołączyła i myślę, że chce tego
-Czyli co to jest koniec Eternity Girls?
Nie mogłam w to uwierzyć, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam.
Przez następny miesiąc było coraz gorzej, cały czas się kłóciłyśmy, nie mogłyśmy się porozumieć.
Kiedy 28 sierpnia oficjalnie ogłoszono rozpad zespołu, nikt nie był zdziwiony. W kilka dni później, Juliette była już w Polsce, a Camille w drodze do Missisipi, a ją zostałam tutaj sama. Całkiem sama.
Załamałam się, prawie wogóle nie wychodziłam z domu, nie śpiewałam, zerwałam z Loganem, karierę zostawiłam teoretycznie za sobą, niby dalej pracowałam jako piosenkarka, ale w studiu pojawiałam się raz na dwa tygodnie, a czasem i rzadziej, oni wciąż wierzyli, że po prostu się przygotowuję do wielkiej solowej kariery, ale było wręcz na odwrót.
W ten sposób minęły mi 2 lata.